sobota, 5 października 2013

Kasprowy Wierch - Świnicka Przełęcz - Murowaniec

W ramach małej przerwy w rzymskich opowieściach, powrócę do drugiego z moich ulubionych tematów, do Tatr. Długi weekend sierpniowy (już prawie dwa miesiące temu), bez większego przekonania postanowiliśmy spędzić w Zakopanem.  Spodziewaliśmy się (słusznie zresztą) wielkiego natłoku turystów, korków na ulicach i gwaru na szlakach. Mimo to, jakimś szczęśliwym trafem, udało nam się wybrać takie szlaki (a może chodziło tu bardziej o wcześniejsze pory?), na których tłok nie dał nam się za bardzo we znaki.

Trasę, z której najbardziej jestem zadowolona, rozpoczęliśmy przed 7.00 rano. Trochę wcześnie jak na urlop, ale to był jedyny sposób, by bez pośpiechu  przejść cały zaplanowany odcinek, nie tracąc pół dnia na czekanie w Kuźnicach w kolejce po bilet na Kasprowy Wierch. Wprawdzie bilety na kolejkę linową można zarezerwować przez Internet http://www.pkl.pl/kasprowy/home, ale niestety tylko z co najmniej dwudniowym wyprzedzeniem, a my nie mieliśmy  tak „dalekosiężnych” planów, które uzależnialiśmy przede wszystkim od pogody.

Na Kasprowym Wierchu było zimno, tylko 4 stopnie, co mnie zdziwiło, bo często w górach w ogóle nie zauważałam spadku temperatury wraz z wysokością, ale  może po prostu zawsze było to spowodowane wysiłkiem przy wchodzeniu na szczyty o własnych siłach, a może w czasie moich wcześniejszych wypraw tak znaczących różnic akurat nie było.

Z Kasprowego Wierchu (1987 m n.p.m.) przez Beskid (2012 m n.p.m.), Liliowe (1952 m n.p.m.) i Pośrednią Turnię (2128 m n.p.m.), udaliśmy się spacerkiem do Świnickiej Przełęczy (2051 m n.p.m.).  Później zeszliśmy czarnym szlakiem w dół, w stronę Gąsienicowej Doliny, ale mniej więcej w połowie szlaku,
w okolicy Czerwonych Stawków odbiliśmy w prawo na Karb (1853 m n.p.m.) i przechodząc fragmentem Małego Kościelca mogliśmy podziwiać zapierający dech w piersiach widok: stromą przepaść, a w dole turkusową taflę Czarnego Stawu Gąsienicowego.


Od tego momentu zrobiło się mniej przyjemnie: wąska ścieżka nagle zaroiła się grupkami turystów, którzy wychodzili na Mały Kościelec od Murowańca, ciągle trzeba było przystawać, by się bezpiecznie wyminąć
 i uważać, by nie zjechać z kamiennych stopni na naniesionym prze licznych turystów piachu.  O tłoku pod samym Murowańcem i dalej na szlaku do Kuźnic nie będę już wspominać. Jednak mimo tych kilku niedogodności uważam, że warto było tamtędy przejść, by kolejny raz zobaczyć jeden z najpiękniejszych widoków w Tatrach. Ale o tym już w następnym wpisieJ


Górna stacja kolejki na Kasprowym Wierchu


Widok z czerwonego szlaku na słowackie doliny: Cichą Dolinę i Tomanową Dolinę Liptowską


Widok z Beskidu na przełęcz Liliowe i Tatry Wysokie


Beskid od strony przełęczy Liliowe


Doliny Cicha i Tomanowa widziane z okolic przełęczy Liliowe


Szlak czerwony pomiędzy Beskidem a Turniami w większości swych odcinków jest łagodną trasą spacerową, za to z pięknymi widokami


Dwa największe stawki to Zielony Staw i Kurtkowiec, położone na wysokości ok. 1670 -1700 m n.p.m.


Widok ze Skrajnej Turni na Kościelec


Widok ze Skrajnej Turni na przełęcz Liliowe z rozwidleniem szlaków oraz na doliny położone po stronie słowackiej


Na Skrajnej Turni (2096 m n.p.m.)


Górna stacja kolejki na Kasprowym  widziana ze Skrajnej Turni. Po środku widać masyw Giewontu



Świnica (2301 m n.p.m.) od strony Świnickiej Przełęczy (2051 m. n.p.m.)