Skoro zbliżają się święta, to może trzeba napisać kilka słów
o Betlejem, którego obraz w rzeczywistości jest sprzeczny ze standardowymi i
stereotypowymi polskimi wyobrażeniami.
Miasto, podobnie jak Jerozolima, mogłoby stanowić cudowny
przykład współistnienia różnych religii i kultur. Ale niestety nie stanowi…
Nękane jest przez ciągłe konflikty, a od północy i zachodu odgradza je kilkumetrowej
wysokości mur, zwieńczony drutem
kolczastym, który wywołuje nieprzyjemne skojarzenia.
Po swojej stronie
„muru bezpieczeństwa” Palestyńczycy, borykający się z poważnymi problemami
ekonomicznymi i administracyjnymi, wymalowali graffiti przedstawiające gołębia pokoju w arafatce na głowie,
rozszarpywanego przez lwa. Izraelczycy z kolei przestrzegają przed wizytą w
Betlejem, jako niebezpieczną czy wręcz brawurową. Kto jednak, mimo ostrzeżeń, zdecyduje się na wizytę w tym mieście przekona się, że jego mieszkańcy są albo neutralni, albo przyjaźnie nastawieni do turystów. Oczywiście trzeba
trafić na dobry moment na zwiedzanie, gdy konflikty między tymi dwoma narodowościami
są trochę mniej intensywne.
W te Święta Bożego Narodzenia życzę więc sobie i wszystkim,
aby świat w końcu zmądrzał i by ludzie mogli w pełni cieszyć się jego pięknem,
różnorodnością tradycji, religii i kultur. Czy jest to możliwe? Nie wiem.
Grota Narodzenia
Bazylika Narodzenia Pańskiego - jeden z najstarszych nieprzerwanie funkcjonujących kościołów na świecie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz