poniedziałek, 7 stycznia 2013

Zimowy spacer


Od kilku dni za oknem na przemian deszcz, śnieg, deszcz ze śniegiem, szaro-buro i nieprzyjemnie.  Wprawdzie wczoraj spadło kilka centymetrów śniegu i zrobiło się jaśniej, ale przeczuwam roztopy, a poza tym doskwiera mi brak słońca. Wiem, wiem… narzekam, ale nie lubię zimy, choć muszę przyznać, że czasem zimowe widoki mogą wprawić w zachwyt.

 Zimą rzadko kiedy mam możliwość dalszych wyjazdów, więc pozostają te krótkie czasowo i dystansowo wycieczko-spacery. Nie traktuję ich jako gorszych, ponieważ uważam, że i w najbliższej okolicy, w miejscach widywanych bardzo często, można dostrzec coś nowego – jakiś szczegół lub nietypową sytuację. Poza tym zawsze jest to inny moment życia, a co za tym idzie, inne emocje i uczucia. Dlatego też rzadko kiedy zdarza się, by nudziła mnie kolejna wizyta w tym samym miejscu. Wręcz przeciwnie, każdy spacer tą samą ścieżką czy drogą powoduje, że widzę to, czego wcześniej nie dostrzegałam. Każdy pozwala mi się zatrzymać w innym miejscu i to jest właśnie fascynujące, bo inna pogoda, natężenie i barwa światła, inna pora roku, powodują, że miejsce to nigdy nie jest takie samo. Doskonale potrafili to wyrażać impresjoniści i chyba właśnie dlatego ten kierunek malarstwa należy do moich ulubionych. 




Czarodziejska różdżka i srebrny pył.








Trójwarstwowiec :)

Z serii: Róża i głóg







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz